Osocze bogatopłytkowe ma dość długą historię, ponieważ po raz pierwszy wykorzystano go w 1987 roku. Co prawda wtedy królowało na salach operacyjnych podczas zabiegów ratujących życie, jednak szybko zauważono wszystkie jego zalety.
Obecnie coraz więcej gabinetów medycyny estetycznej zaleca osocze bogatopłytkowe na twarz, aby zniwelować skutki stresu, przemęczenia oraz upływu czasu. Substancja uzyskiwana dzięki własnej krwi charakteryzuje się większą ilością płytek niż w osoczu nie poddanemu wirowaniu. Powyższe elementy morfotyczne krwi charakteryzują się owalnym, wklęsłym w środku kształtem i brakiem jąder komórkowych. Ich głównym zadaniem jest przenoszenie tlenu oraz dwutlenku węgla w zależności od strony, w którą się poruszają w obiegu krwi w ciele. Ponadto mają one zdolność do syntezy białek oraz czynników wzrostu. Te ostatnie są odpowiedzialne chociażby za wytwarzanie składników macierzy pozakomórkowej. Z tego też powodu bardzo często poleca się wykorzystać osocze w celu eliminacji łysienia, bądź redukcji rozstępów.
Coraz więcej klientów zgłasza się do gabinetu także w celu zmniejszenia widoczności blizn potrądzikowych, które w ich mniemaniu szpecą twarz. Osocze jest także wykorzystywane w tzw. „wampirzym liftingu”, który zaszokował wszystkich kilka lat temu. Wiele osób widziało zdjęcie Kim Kardashian, która poddała się mu w celu regeneracji skóry twarzy i szyi. Obecnie nie jest to aż tak kosztowny zabieg, a dodatkowo ujawniono, że pomaga on uzyskać świetne efekty w dość krótkim czasie. Wbrew pozorom osocze z wielką ilością płytek poprawia stan nawilżenia skóry i jej elastyczności, co dodatkowo wpływa na eliminację niewielkich zmarszczek, np. dookoła oczu. Nic więc dziwnego, że coraz więcej kobiet jest chętnych do jego przeprowadzenia. Minusem jest jednak sam proces, ponieważ trzeba poddać się pobieraniu odpowiedniej ilości krwi, która następnie będzie odwirowana i filtrowana. Trudno też uniknąć igieł, co dla wielu osób może być zbyt traumatycznym doświadczeniem.
Brak komentarzy